Forum Wpłynąwszy na Jagiellońskiego forum Uniwersytetu Strona Główna Wpłynąwszy na Jagiellońskiego forum Uniwersytetu
Ta budka telefoniczna jest zarezerwowana dla Clarka Kenta.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Filologia szwedzka, słowiańska, czy węgierska? Pomóżcie :)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wpłynąwszy na Jagiellońskiego forum Uniwersytetu Strona Główna -> Filologiczny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lychee
beanus


Dołączył: 21 Cze 2011
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Biegun

PostWysłany: Wto 21:03, 21 Cze 2011    Temat postu: Filologia szwedzka, słowiańska, czy węgierska? Pomóżcie :)

Jestem tegoroczną maturzystką i zastanawiam się nad studiami na UJ - wiem że trochę późno jak na zastanawianie się, ale co tam. Interesują mnie filologie: szwedzka, słowiańska i węgierska, czyli tak jak w temacie. Niestety nie mogę się zdecydować co do tego, która z nich byłaby najlepsza. Dlatego proszę Was, Filolodzy, o jakieś opinie, rady - na pewno się jakoś orientujecie, w końcu w tym 'siedzicie' Smile
I mam kilka pytań.

a) na absolwentów której z tych trzech filologii jest Waszym zdaniem największe zapotrzebowanie? chciałabym móc wykorzystać kiedyś zdobytą wiedzę w praktyce - ale to chyba jak każdy.

b) odnośnie filologii słowiańskiej - ciężko się dostać na czeską, jest ona bardzo oblegana?

c) jaka atmosfera panuje na tych kierunkach, Studenci?

d) czy po 3-5 latach studiów naprawdę mówi się płynnie po szwedzku/węgiersku/w języku słowiańskim? wiem, że to w dużej części zależy od pracy własnej, ale jednak od poziomu zajęć i wymagań prowadzących na pewno też.

e) jak się ma sprawa z wyjazdami zagranicznymi/stypendiami? Na której z moich filologii jest najwięcej możliwości takich wyjazdów?

Baaardzo proszę o jakieś sugestie, podpowiedzi, bo czas mija, a ja nadal nie mogę się zdecydować. Niestety nie znam nikogo z filologii na UJ, także liczę na jakieś informacje od Was Smile Z góry dzięki Smile


Ostatnio zmieniony przez Lychee dnia Wto 21:11, 21 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Absurm
student pełną parą


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:39, 21 Cze 2011    Temat postu:

Na absolwentów hungarystyki zapotrzebowanie jest dość duże i z reguły nie ma problemów ze znalezieniem pracy po tych studiach. Co zdolniejsi mogą zaczynać już po 3. roku. Z tego co wiem, to po czeskiej ludzie też nie narzekają. O szwedzkiej nie mam pojęcia.

Węgierska, jak każdy mały kierunek, ma dosyć "rodzinny" klimat. Kadra jest niewielka, wszyscy dobrze się znają. Jeśli przymknie się oko na warunki w jakich prowadzone są wykłady, to studiuje się bardzo przyjemnie.

Studia hungarystyczne zakładają płynną znajomość języka po pięciu latach. W praktyce wygląda tak, że kontakty z ludźmi z tego kraju są dość duże, więc i praktyka więcej wpycha do głów. Według naszego kierownika katedry studenci czwartego roku mówią już bez polskiego akcentu. Poziom jest wysoki, a wykładowcy starają się, żeby większość te studia ukończyła. O słowiańskich słyszałem nieco gorsze opinie, ale tych specjalizacji jest kilka, więc tutaj zdam się na opinię tamtejszych studentów.

Co do wyjazdów to jest dużo projektów. Chociaż ze względu na tzw. "kryzys" na Węgrzech trochę obcięli fundusze. Mimo to większość wyjeżdża już na 2/3 roku najczęściej na jeden semestr, ale jak ktoś się uprze to i na dłużej. Z reguły dostają się wszyscy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SchwarzerEngel
dziekan


Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:45, 22 Cze 2011    Temat postu:

Po szwedzkiej też raczej nie ma problemu ze znalezieniem pracy, większość osób pracuje już na 4 roku (wcześniej jest za dużo zajęć, żeby znaleźć czas na pracę, ewentualnie dorywczo).
Również jest kameralnie.
Co do reszty pytań to już chyba nie raz pisałam o tym na forum, wystarczy poszukać.

Na czeską jest się trudno dostać, bo jest najwięcej chętnych, a jest jedna lista na wszystkie słowiańskie specjalizacje, więc trzeba być wysoko.
W tym temacie również polecam skorzystanie z wyszukiwarki.

Jeżeli kierować się cennikami tłumaczeń to bardziej opłaca się studiować szwedzką lub węgierską niż czeską Razz ale to tylko sugestia Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lychee
beanus


Dołączył: 21 Cze 2011
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Biegun

PostWysłany: Śro 23:19, 22 Cze 2011    Temat postu: Filologia szwedzka, słowiańska, czy węgierska? Pomóżcie :)

Dziękuję Wam za odpowiedzi. SchwarzerEngel, czytałam już Twoje wypowiedzi na temat fil. szwedzkiej, są bardzo pomocne Smile.

I mam jeszcze pytanie do Absurma i innych studentów filologii węgierskiej. Czy na tym kierunku oprócz węgierskiego uczycie się tylko łaciny i estońskiego (jeśli chodzi o języki)? Bo tak wynika z programu zamieszczonego na stronie... albo to ja coś przeoczyłam. A więc czy jest na hungarystyce jakaś możliwość kontynuowania angielskiego/niemieckiego?

I czy język węgierski naprawdę jest tak trudny, jak wygląda? Very Happy Czy ma trudną gramatykę? Bo zarówno tekst jak i słowa mówione w tym języku brzmią hmm jakby to powiedzieć... ciekawie Razz


Ostatnio zmieniony przez Lychee dnia Śro 23:20, 22 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Absurm
student pełną parą


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:17, 23 Cze 2011    Temat postu:

W ramach studiów jest tylko łącina (na I roku) i estoński (od II roku). Pozostałe języki są pozostawione w ramach dobrowolnych lektoratów na JCJ.

Czy węgierski jest trudny... filozofowie (i filologowie) łamią sobie nad tym głowę. Początkowo dużo jest zabawy z czytaniem (s <-> sz, koszmar), potem jest słownictwo, na które należy poświęcić trochę czasu, ze względu na brak jakichkolwiek odniesień do innych europejskich języków. Gramatyka za to jest logiczna i intuicyjna. Jak ktoś się przyłoży, to nie ma problemów, ale zabawy jest dużo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Steppenwolf
student pełną parą


Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 0:42, 24 Cze 2011    Temat postu:

A na jakim przewidywanym poziomie skończycie licencjat? Będzie C1?

Kusi ten węgierski, kusi już od dwóch lat. Jednak chyba nie starczy mi odwagi Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lychee
beanus


Dołączył: 21 Cze 2011
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Biegun

PostWysłany: Pią 16:22, 24 Cze 2011    Temat postu:

Steppenwolf, dobre pytanie Smile A ja mam jeszcze jedno. Czy da się ten kierunek (fil. węgierska) pogodzić z pracą, np weekendową? Czy raczej na pierwszym roku lepiej sobie to odpuścić? I ogólnie czy codziennie trzeba poświęcać x godzin na naukę, czy raczej jest trochę wolnego czasu?

Wymęczę Was, ale przynajmniej trochę wiadomości zostanie dla innych ciekawskich. No i mi się też przydadzą : )


Ostatnio zmieniony przez Lychee dnia Pią 16:23, 24 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SchwarzerEngel
dziekan


Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:01, 24 Cze 2011    Temat postu:

Generalnie na filologii od zera praca na 1. roku nie jest dobrym pomysłem. Lepiej sobie popracować przez wakacje, a w roku akademickim skupić się nauce. Pamiętaj, że poza nauką języka kierunkowego jest jeszcze dużo innych przedmiotów, które również są obciążające. Poza tym ogólnie jest dużo zajęć i tak na prawdę często dopiero w weekend jest trochę czasu wolnego.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Absurm
student pełną parą


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:03, 24 Cze 2011    Temat postu:

Jeśli hungarystyka będzie Waszym drugim kierunkiem i będziecie sobie mogli przepisać parę ogólnych kursów (łacina, filozofia, WF), to na 1. roku na siłę można rozpocząć pracę, ale nie zawsze wychodzi to na zdrowie. Drugi rok jest trudniejszy, a na trzecim zajęć jest o dziwo więcej, ale w praktyce większość właśnie wtedy wyjeżdża na stypendia.

Z nauką codziennie jest tak, że tylko pomaga, chociaż mi to przeszkadzało i nie uczyłem się regularnie - w sumie nawet udało mi się sesję zaliczyć w pierwszym terminie, więc to raczej kwestia osobistych wymagań. Jak z każdym językiem ucząc się codziennie ułatwiasz sobie życie później.

Licencjat kończymy ze znajomością języka na poziomie B2 - tak mówi teoria i wymogi przyjęcia na SUM.

No i nie warto się bać węgierskiego Wink Prestiż na całego...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Steppenwolf
student pełną parą


Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 11:28, 25 Cze 2011    Temat postu:

Oj, jak B2 to nie chcę. Po 3 latach intensywnej nauki to niski poziom. Chyba lepiej wziąć podręcznik i codziennie przez te 3 lata po dwie godzinki. Smile Możecie powiedzieć, z jakich książek przygotowujecie się na PNJ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SchwarzerEngel
dziekan


Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:31, 25 Cze 2011    Temat postu:

Lol, z takim podejściem to chyba lepiej w ogóle nie iść na studia... bo przecież wszystkiego można się nauczyć samemu z książek :/
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Steppenwolf
student pełną parą


Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 13:42, 25 Cze 2011    Temat postu:

Bo trochę tak jest. Na tej filologii na pewno.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lychee
beanus


Dołączył: 21 Cze 2011
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Biegun

PostWysłany: Sob 14:05, 25 Cze 2011    Temat postu:

Heh nie znam się, ale myślę, że było strasznie ciężko nauczyć się tak hmm oryginalnego języka jak węgierski samemu i bez niczyjej pomocy. Myślę, że niektóre zagadnienia po prostu musi ktoś wytłumaczyć, a i samemu trudno byłoby się zmobilizować aby przez 3 lata siedzieć codziennie z podręcznikiem:)

Za fil. szwedzką przemawia na pewno ten niemiecki nauczany na wysokim poziomie... I nie wiem czy dobrze mi się wydaje, ale może szwedzki to bardziej 'praktyczny' język? Z kolei węgierski to bardzo ciekawa opcja, umieć ten język to jest coś Very Happy Jak dla mnie wygląda on jak jakiś szyfr Smile A minus to brak lektoratu jakiegoś popularnego języka typu angielski. Bo rozumiem że lektoraty w JCJ są płatne, więc na własną rękę trzeba działać.

I nie wiem, którą z tych filologii wybiorę, jak przyjdzie co do czego. Chyba najprościej byłoby dostać się tylko na jedną - może tak będzie. A tymczasem trzeba czekać na wyniki matur - wtedy będzie wiadomo, czy w ogóle jest sens startować na UJ. Ale i tak zamierzam spróbować Smile Jakbyście jeszcze chcieli poopowiadać coś o tych kierunkach to chętnie poczytam : )


Ostatnio zmieniony przez Lychee dnia Sob 14:06, 25 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Absurm
student pełną parą


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:15, 25 Cze 2011    Temat postu:

Podaję oficjalne wymagania do przystąpienia do SUMu, a to dotyczy osób nie tylko z hungarystyki. Nie wiem na ile studenci znają język po trzecim roku, bo zwyczajnie nie da się tego sprawdzić. W praktyce jest tak, że ludzie w trakcie trzeciego roku mogą pracować jako tłumacze i są rekrutowani. Z podręcznika to możesz się uczyć włoskiego czy coś, ale nie węgierskiego. Na studiach masz kontakt z węgierskimi wykładowcami, znasz otoczenie i środowisko. Jesteś w stanie poznać "żywy" język - jego slang, pułapki, nieścisłości. Poza tym jest zawsze ktoś, kto narzuca pewne wymagania, więc nie będzie tak, że staniesz w jednym miejscu z nauką.

O podręczniki do węgierskiego, jeśli chcesz uczyć się tego języka samodzielnie... musisz walczyć w Budapeszcie. Jest komunistyczny Mroczko, ale sam nie wystarczy. Na studiach dostajemy wszystkie niezbędne materiały.

Lektoraty w JCJ są na "żetony". Każdy student dostaje własny przydział tych żetonów, które może wykorzystać na dowolne kursy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SchwarzerEngel
dziekan


Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:41, 25 Cze 2011    Temat postu:

Teoretycznie każdego języka można się nauczyć samemu, ale na pewno nie na takim poziomie, żeby poważnie myśleć o tłumaczeniach lub nauczaniu. Filologia to nie darmowy kurs językowy jak to się niektórym wydaje.
Już nie wspominając o tym, że nauka języka to tylko część tego co jest nauczane na filologii.
Ok. 10 godzin nauki języka tygodniowo, kontakt z wykładowcami, native-speakerami, w każdej chwili możesz zadać pytanie. A drugie tyle czasu poświęcasz w domu. Czegoś takiego nie da się osiągnąć samemu (no chyba, że wyjedziesz na jakiś czas za granicę) i to jeszcze ucząc się języka, który nie jest spokrewniony z żadnym językiem indoeuropejskim. Do tego od 2/3 roku wszystkie zajęcia w języku kierunkowym, czyli nieustanny kontakt z językiem.
No i oczywiście dostępność podręczników do nauki takich języków... marna.

Lychee, nieważne czy wybierzesz węgierski czy szwedzki o pracę nie powinnaś się martwić. Być może po węgierskiej są nawet nieco większe, bo jest mniej absolwentów. Do tego na węgierską jest się chyba łatwiej dostać.
A jeśli chodzi o niemiecki na szwedzkiej to faktycznie jest na wysokim poziomie (podobny do germanistyki). Nawet do tego stopnia, że masz wrażenie, że niczego innego się nie uczysz Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Steppenwolf
student pełną parą


Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 0:19, 26 Cze 2011    Temat postu:

Ale ja jestem na filologii i to właśnie od podstaw Smile Może nie miałabym w domu gramatyki opisowej, historii kraju, literatury, ale mogłabym się nauczyć języka przez 3 lata na poziomie B2 [nauczyłam się tak w liceum]. Chodzi mi o to, że jeśli język na FILOLOGII, czyli na kierunku kształcącym tłumaczy lub nauczycieli, to już wolę zakuwać sama niż mieć dodatkowo bagaż kulturowy [szybko ulatujący z głowy często; ja szczerze mówiąc, nie pamiętam wszystkich dat z historii z 1-ego roku, nie pamiętam każdego bohatera z każdej lektury, więc jednak ta wiedza jest nie większa niż osoby po prostu zainteresowanej danym regionem] do obkucia. I naprawdę ktoś sądzi, że znając język na poziomie B2 po licencjacie, na dwuletnim magisterium otrzyma poziom równy absolwentowi anglistyki? Pewnie nie, dlatego pytanie o znajomość po studiach jest najistotniejsze, inaczej nie ma się co pchać na tłumaczenia, a już na pewno nie te wymagające zdania egzaminu. Nie chciałam tłumaczyć ani nauczać węgierskiego, język uznaję za perspektywiczny i chciałabym go umieć Smile do pracy wystarczyłaby mi PNJW, a jeśli filologia nie jest na najwyższym poziomie [jak mówicie], to po prostu oszczędzę czas i zacznę wkuwać słowniki.

Z motywacją nie ma chyba takiego problemu dużego - nauka jest dla mnie. Gorzej z podręcznikami. Naprawdę DAJĄ wam te materiały? W moim instytucie każdy sobie sam kseruje podręczniki w bibliotece lub je kupuje [fakt, język popularniejszy].
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SchwarzerEngel
dziekan


Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:58, 26 Cze 2011    Temat postu:

Po niektórych filologiach masz nawet C1 po licencjacie. A po magisterskich na pewno masz poziom porównywalny z absolwentem anglistyki. Zauważ, że na anglistyce czy germanistyce masz mniej zajęć z języka niż na innych filologiach, więc ten poziom będzie tak na prawdę porównywalny. Do tego uczysz się słownictwa specjalistycznego, którego w życiu byś się sama nie nauczyła, bo nie ma materiałów do tego dostępnych w Polsce. A na koniec i tak wszystko zależy od tego czy będziesz tę wiedzę w ogóle wykorzystywać, dlatego najlepiej tłumaczyć już na studiach.
No i należy pamiętać o wyjeździe na stypendium, który też znacznie poprawia znajomość języka.
Nie mam pojęcia co studiujesz, ponieważ nadal nie podałaś tego w swoim profilu (jak każdy przyzwoity forumowicz Wink), ale nauczenie się niektórych języków samemu graniczy po prostu z niemożliwością (nie mówię tu o geniuszach językowych typu Bańczerowski). W japońskim są np. takie niuanse gramatyczne, że ja sobie nie wyobrażam nauczenia się tego bez nauczyciela, bo tego po prostu nigdzie nie ma. Co innego pismo. Pisma można się samemu nauczyć, aczkolwiek też wymaga to samozaparcia.
A jeśli pisząc "tłumaczenia wymagające zdania egzaminu" (który tak a propos niewiele osób zdaje teraz) masz na myśli egzamin na tłumacza przysięgłego, to wiedz, że ludzie, którzy do niego podchodzą nie tylko skończyli studia magisterskie, ale też pracowali wcześniej co najmniej kilka lat w zawodzie, ponieważ inaczej nie ma szans na zdanie tego egzaminu, a tani on nie jest.
Poza tym nie piszesz żadnych konkretów - np. jakiego języka nauczyłaś się w liceum, bo to jest dosyć istotne.
Ja się w liceum "zaczęłam" uczyć niemieckiego, a w 3 klasie dostałam się do ustnego etapu olimpiady na szczeblu okręgowym. Tylko że to tak na prawdę o niczym nie świadczy, bo niemiecki to język indoeuropejski, więc nauczenie się go wcale nie jest trudne.
Do tzw. "rzadkich" języków po prostu nie ma dobrych (jeżeli w ogóle są) podręczników po polsku, a nauczyciel może zwrócić uwagę na zagadnienie, które jest np. szczególnie trudne dla Polaka. Do tego nieoceniona rola konwersacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Steppenwolf
student pełną parą


Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 366
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 9:39, 26 Cze 2011    Temat postu:

Faktycznie, brakuje konkretów w moim poście. Zaczęłam niemiecki i przy 2 h tygodniowych i dobiłam do poziomu matury rozszerzonej, co uważam za swój sukces. Fakt, to indoeuropejski język i znajomość angielskiego była nieoceniona w nauce, aczkolwiek istotny jest fakt, że się udało przy nie aż tak dużym nakładzie pracy.

Oj, my tu cały czas odbijamy piłeczkę, jakbym twierdziła, że studia są fe, a najlepiej to się uczy w domku z nosem w książce Smile wiem, że nie byłam precyzyjna. Mówiąc o samodzielnej nauce, miałam na myśli i uczenie się w domu, i ewentualną pomoc w postaci nauczyciela/lektora - na co kogo stać. I nie do końca mam na myśli: uczcie się tylko sami, bo uniwerek marnuje czas. Patrzę przez pryzmat filologii jako kierunku, na którym nauka języka to trochę ponad 1/3 wszystkich przedmiotów. Trzeba przeczytać masę lektur, wyuczyć się dat, nazwisk, a na to MI OSOBIŚCIE szkoda sił, JEŚLI ten język węgierski będę znała po 3 latach na poziomie B2. Dlatego porzucam myśl o filologii [z całym jej bagażem] i zaczynam ciułać grosz, żeby kiedyś ten węgierski poznać samodzielnie [co nie znaczy obchodząc się bez niczyjej pomocy, myślę o kursie, przynajmniej na początkowym etapie]. Smile

Mam nadzieję, że troszkę lepiej wyjaśniłam swoje stanowisko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SchwarzerEngel
dziekan


Dołączył: 24 Wrz 2007
Posty: 1788
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:59, 26 Cze 2011    Temat postu:

Jeżeli uczysz się języka głównie dla siebie to oczywiście filologia nie ma sensu.
Zresztą, to jak poznasz język na studiach to też jest kwestia twojej własnej pracy, bo można się uczyć przez 3 lata tylko minimum tego co jest wymagane na egzaminie albo wchłaniać wszystko i wtedy poziom na pewno jest wyższy, a przede wszystkim biegłość. No i codzienny kontakt z native-speakerami to jednak nieoceniona pomoc w nauce.
Na UJ jeszcze jest taki problem, że nie ma lingwistyki stosowanej ani etnolingwistyki, które bardziej się skupiają na języku, a nie ma aż tak dużo tych przedmiotów typowo filologicznych.
Za filologią przemawia jeszcze to, że na kursie przerabiasz generalnie jeden poziom przez co najmniej rok. A na studiach licencjackich możesz dojść nawet do C1 (zależnie od filologii, ale na tych indoeuropejskich tak zwykle jest).
Za kursem przemawia za to fakt, że płacisz i wymagasz, a na studiach mogą się zdarzyć prowadzący, który mają wszystko gdzieś. Z tego względu ja zawsze negatywnie oceniałam szwedzką na UJ, bo nasz rok ciągle trafiał na takich prowadzących. Zero kolokwiów przez cały rok, a na egzaminie nagle wielkie wymagania. I nikt tego nie kontrolował. Doszło nawet do tego, że jak ktoś wreszcie postanowił nam zrobić kolokwium z szwedzkiego to wszyscy reagowali z entuzjazmem Very Happy
W każdym razie powodzenia w nauce węgierskiego! Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lychee
beanus


Dołączył: 21 Cze 2011
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Biegun

PostWysłany: Czw 17:04, 30 Cze 2011    Temat postu:

To znowu ja Smile Jestem w trakcie rejestracji itp. i mam pytanie. Wynik 98% z angielskiego i 78% z polskiego spokojnie wystarczy aby dostać się na węgierską prawda? Chodzi o poziomy rozszerzone.

Na szwedzką chyba niekoniecznie, ale wydaje mi się że na węgierską tak. Po prostu zastanawiam się czy bawić się w startowanie na uczelnię najbliżej mojego miasta, na którą nie chcę iść (ale na pewno się tam dostanę). I chciałam się upewnić. Wiem, że nie jesteście w stanie mi odpowiedzieć 'na pewno', ale jednak możecie jakoś rozwiać lub potwierdzić moje wątpliwości :]


Ostatnio zmieniony przez Lychee dnia Czw 17:04, 30 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lomapur
beanus


Dołączył: 10 Lut 2010
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Hungarystyka
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:08, 30 Cze 2011    Temat postu:

Wg progow z roku ubieglego - bez problemu Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wpłynąwszy na Jagiellońskiego forum Uniwersytetu Strona Główna -> Filologiczny Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin