Forum Wpłynąwszy na Jagiellońskiego forum Uniwersytetu Strona Główna Wpłynąwszy na Jagiellońskiego forum Uniwersytetu
Ta budka telefoniczna jest zarezerwowana dla Clarka Kenta.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia Najnowsza

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wpłynąwszy na Jagiellońskiego forum Uniwersytetu Strona Główna -> Historyczny / Historia / Ochrona Dóbr Kultury
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Monter
student pełną parą


Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:26, 10 Sie 2005    Temat postu: Historia Najnowsza

Historia od końca II Wojny Światowej do dziś.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
luelle
bogini sekretariatu


Dołączył: 27 Lip 2005
Posty: 656
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z prawdziwego życia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:31, 10 Sie 2005    Temat postu:

ja się nie chcę mieszać za bardzo, ale czy nie lepiej byłoby postawić jakiś konkretny problem do omówienia? bo co można napisać na tak sformułowany temat? Cool
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monter
student pełną parą


Dołączył: 30 Lip 2005
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 11:34, 10 Sie 2005    Temat postu:

Nie poprostu wydaje mi sie, ze jesli to wszystko bedzie posegregowane, to bedzie wszystkim latwiej i lepiej doszukac sie tego co ich interesuje. Nie wszyscy lubia starozytnosc, tak jak np II wojne swiatowa. Wydaje mi sie ze tak bedzie wygodniej wszystkim. Tematy znajda sie same, potrzeba troche czasu, a zreszta sam moge jakis zaproponowac Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dziadek
kandydat


Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 15:01, 25 Mar 2006    Temat postu:

Ja co prawda trochę z innej beczki, ale znalazłem kiedyś taki ciekawy artykulik, może kogoś zainteresuje, a może już to wszystko wiecie, ale co tam:

"Sprawa nadania odznaczenia Lechowi Wałęsie przez Juliusza Sokolnickiego (przyczynek do historii legalizmu).

Referat przedstawia mało znaną sprawę odznaczenia Lecha Wałęsy i ks. Henryka Jankowskiego przez Juliusza Nowinę – Sokolnickiego pod koniec lat osiemdziesiątych. Jest to pionierska próba wyjaśnienia jednej z najbardziej absorbujących sprawy jaka była związana pośrednio z działalnością władz Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie, a działaniami legendarnego przywódcy „Solidarności” Lecha Wałęsy. Jest to niewątpliwie jeden z ciekawszych przyczynków do historii legalizmu. Samozwańczy prezydent Juliusz Nowina - Sokolnicki Proces, który doprowadził w efekcie do odznaczenia przyszłego pierwszego prezydenta Trzeciej Rzeczpospolitej oraz duszpasterza „Solidarności” przez Juliusza Sokolnickiego, można powiedzieć, że miało swój początek kilka lat wcześniej w Londynie. 8 kwietnia 1972 roku, dzień po śmierci prezydenta Rzeczypospolitej na Uchodźstwie, Augusta Zaleskiego, niejaki Juliusz Sokolnicki (używający później dwuczłonowego nazwiska Nowina – Sokolnicki), były współpracownik prezydenta Zaleskiego, stał się nagle pretendentem do najwyższego urzędu RP zapewniając, że to on, a nie Stanisław Ostrowski jest wyznaczonym następcą przez zmarłego prezydenta powołując się na nieznany nikomu dokument z 22 września 1971 roku . Tym czasem w dniu 9 kwietnia 1972 r. zgodnie z art. 24 Konstytucji kwietniowej po złożeniu przysięgi prezydenckiej na „Zamku” w Londynie kolejnym prezydentem RP został prof. Stanisław Ostrowski. Mimo tego Sokolnicki nie zrezygnował z przejęcia urzędu, zaczął rozsyłać fotokopie dokumentu do różnych osób publicznych, prasy oraz agencji prasowych, że to on, a nie Ostrowski, jest legalnym następcą prezydenta. W grudniu 1972 roku Sokolnicki wydał powielany komunikat „Głos Wolnej Polski”, w którym jako „Prezydent Wolnej Polski” zdymisjonował rząd RP, premiera Alfreda Urbańskiego, powołany przez prezydenta Ostrowskiego i powołał „własny” rząd. Akcja ta wywoływała oburzenie opinii publicznej na emigracji. Odnośnie sfałszowania zarządzenia prezydenta, na które powoływał się Sokolnicki, wypowiedzieli się publicznie; były szef Kancelarii Cywilnej Prezydenta RP, Paweł Jankowski i były minister sprawiedliwości Sylwester Karalus. Ogłosili oni komunikat przez Polską Agencję Telegraficzną i między innymi w „Rzeczpospolitej Polskiej”, w którym oświadczyli, że dokumenty rozpowszechniane przez Sokolnickiego, są fałszywe. W odpowiedzi Sokolnicki przekazał sprawę przeciw Karalusowi i Jankowskiemu londyńskiej firmie adwokackiej Martin & Nicholson, Solicitors, która po zapoznaniu się ze sprawą, z końcem stycznia 1973 r. odmówiła Sokolnickiemu dalszego jej prowadzenia. Mimo tej decyzji Sokolnicki nie zrażony mianem fałszerza i oszusta zaczął używać tytułu „Prezydent Wolnej Polski”, wydawał różnego rodzaju dekrety, rozporządzenia, takie jak „dymisjonowanie” legalnych władz RP i powoływanie „własnego rządu” oraz „własnego” Głównego Inspektora PSZ . Następnie Sokolnicki rozpoczął sprzedawać stopnie wojskowe, jak również odznaczenia tak wojskowe, jak i cywilne, z czego przez wiele lat się utrzymywał, gdyż za przyznanie stopnia wojskowego czy też kolejnego odznaczenia brał nie małe pieniądze. Z jego inicjatywy „odtworzono” Order św. Stanisława wprowadzony przez ostatniego króla Polski, Stanisława Augusta Poniatowskiego, który w niepodległej Polsce po 1918 roku był pominięty. Za I klasę tegoż orderu Sokolnicki kazał sobie płacić po 5 tys. dolarów amerykańskich. Odznaczenia te cieszyły się dużym wzięciem wśród amerykańskich snobów, a nabierały większego znaczenia gdy otrzymywano je z rąk „Prezydenta Wolnej Polski” i w dodatku księcia czy co najmniej barona. Mimo wydania licznych oświadczeń, komunikatów i publikacji artykułów, władze legalne RP na Obczyźnie nie mogły powstrzymać akcji Sokolnickiego, która wielokrotnie kompromitowała emigrację w oczach wolnego świata i rodaków w Kraju, którzy w ogromnej większości nie orientowali się jaka jest różnica między legalnym rządem polskim na uchodźstwie w Londynie, prezydentem RP, a tzw. „Prezydentem Wolnej Polski” za jakiego uważał się Juliusz Sokolnicki. W oświadczeniu z 19 stycznia 1987 roku Rząd RP pisał między innymi: - Działalność i tytuł samozwańczego Sokolnickiego, byłyby zabawne, gdyby nie to, że są tak bardzo szkodliwe. Szkodliwość uwydatnia się szczególnie w odniesieniu do cudzoziemców. Nie orientują się zupełnie w celach i zasadach polskiej emigracji niepodległościowej z legalnym Prezydentem RP i Rządem RP na czele, niektórzy z nich przyjmują fikcyjne nominacje i odznaczenia nadane przez Sokolnickiego. Wydaje się, że niektórzy nawet wspierają go finansowo. Prócz cudzoziemców czarowi Sokolnickiego ulegali również nieliczni rodacy na emigracji, jak i w Kraju, ludzie nie orientujący się w działaniach politycznej emigracji niepodległościowej w Londynie lub ci, którzy kwestionowali legalizm z różnych przyczyn i akcję zjednoczeniową podzielonych ośrodków legalistycznych z 1972 roku. Osoby te bardzo chętnie przyjmowały odznaczenia i nominacje od Juliusza Nowiny – Sokolnickiego. Poglądów tych ludzi nie zmieniły kolejne dokumenty publikowane przez władze RP w Londynie jak również publikacje prasowe mówiące o agenturalnej roli Juliusza Sokolnickiego, który od grudnia 1955 roku do sierpnia 1956 utrzymywał kontakty z agentami wywiadu PRL w Londynie, do czego się przyznał jak również fakt, że podczas oficjalnej wizyty Edwarda Gierka, I sekretarza PZPR w Paryżu w 1977 roku, Antoni Zdrojewski „marszałek Polski” mianowany przez Sokolnickiego, oddawał honory przedstawicielowi władz komunistycznych z Polski, które wszelkimi metodami zwalczały emigrację niepodległościową i legalne władze RP. Działania jak również inne prowokacje bardzo niepokoiły kolejnych prezydentów RP na Uchodźstwie. Problem zaczął narastać z początkiem lat osiemdziesiątych kiedy to w Polsce wzrosło zainteresowanie władzami polskimi na Obczyźnie, wtedy to fałszywy prezydent Juliusz Sokolnicki postanowił zaistnieć również w Kraju. Sytuacja stała się dramatyczna, gdy 5 marca 1986 r. Sokolnicki swoim „dekretem” ustanowił „Nadzwyczajny Trybunał Karny” z siedzibą w Warszawie oraz z jurysdykcja na obszarze Kraju, którego zadaniem miało być karanie komunistów i ich współpracowników w Kraju. Takie działania i retoryka zdobywała poparcie wśród części środowisk antykomunistycznych w Polsce, w sytuacji niedoinformowania ogromnej rzeszy ludzi w Kraju o tym, kto jest kim na emigracji i kto naprawdę pełni funkcję prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej na Uchodźstwie. Gdy sytuacja stawała się coraz bardzo niebezpieczna, władze RP na Obczyźnie podjąły decyzję przeciwstawienia się akcji Sokolnickiego. Odznaczenia dla bohaterów Sierpnia 1980 W drugiej połowie lat osiemdziesiątych Sokolnicki poprzez swoich ludzi, którzy nagle zjawili się w Polsce, postanowił jako „Prezydent Wolnej Polski”, odznaczyć wysokimi odznaczeniami legendarnych bohaterów Sierpnia 1980 roku, w tym przede wszystkim przewodniczącego Lecha Wałęsę i ks. Henryka Jankowskiego. Działania te miały uwiarygodnić Sokolnickiego jako prawdziwego i jedynego następcę prezydenta Augusta Zaleskiego w oczach Kraju, w sprzyjającej sytuacji, kiedy to ogromna rzesza ludzi w Polsce, zmęczonych komunistycznymi władzami stosującymi kłamstwo, oszustwo i terror, szukała autorytetu, sojusznika dla swoich działań politycznych. Pod koniec stycznia 1988 roku przybył z Londynu do Gdańska ks. Bernard Witucki, który występował jako generał brygady, kapelan Wojska Polskiego na Zachodzie. W dniu 1 lutego 1988 roku na plebani parafii p.w. św. Brygidy w Gdańsku, wysłannik Sokolnickiego udekorował przewodniczącego podziemnej „Solidarności” Lecha Wałęsę wielką wstęgą Orderu Polonia Restituta, natomiast ks. Henrykowi Jankowskiemu, proboszczowi św. Brygidy wręczył nominację na stopień pułkownika WP w Korpusie Oficerów Duszpasterstwa. Dzień później – 2 lutego 1988 roku Lech Wałęsa skierował pismo do Juliusza Sokolnickiego z podziękowaniem za wspaniały gest względem jego osoby i całego narodu polskiego, po otrzymaniu odznaczenia z rąk ks. generała dr Bernarda Wituckiego; Odznaczenie tak wielkie, tym bardziej zobowiązuje mnie do walki w obronie praw robotnika polskiego i obronny suwerenności świata pracy w Ojczyźnie naszej – pisał przewodniczący „Solidarności” W tym samym dniu podziękowanie do Sokolnickiego wysłała również Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej dziękując za wyróżnienie ks. H. Jankowskiego i Lecha Wałęsy. Otrzymane pisma z Gdańska, fałszywy prezydent od razu wykorzystał, przekazując je przy pomocy swojego współpracownika Konstantego Hanffa do ks. kardynała Casaroliego w Watykanie jako dowód, że Kraj popiera Sokolnickiego oraz, że za „Prezydentem Wolnej Polski” stoi ogromny ruch „Solidarności”. Gdy z Rzymu władzę RP na Obczyźnie otrzymały informację o działaniach Sokolnickiego i Hanffa postanowiono poinformować tak Watykan jak i Kraj o szkodliwości działań fałszywego prezydenta, gdyż sprawa ta nie tylko kompromitowała odznaczonych i nominowanych, ale również cały ruch „Solidarność” dając propagandzie PRL broń do ręki w walce z emigracją i „Solidarnością”. Prezydent Kazimierz Sabbat doskonale zdawał sobie sprawę, że wyjaśnienie w praktyce będzie prawie niemożliwe ze względu na sytuację polityczną w Kraju jak przez delikatność materii. W połowie września 1988 roku w Gdańsku pojawili się przedstawiciele władz Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie, którzy spotkali się z księdzem Jankowskim po Mszy świętej na plebanii św. Brygidy, poinformowano wówczas Jankowskiego o działalności samozwańczego „rządu”
Sokolnickiego jak również jego samego jako „Prezydenta Wolnej Polski” nie mającej nic wspólnego z legalnymi władzami Rzeczypospolitej. Do kolejnego spotkania doszło w dniu 11 października 1988 roku również na plebani kościoła św. Brygidy, w którym uczestniczył prócz ks. H. Jankowskiego przewodniczący „Solidarności” Lech Wałęsa. Jak informowano później prezydenta Kazimierza Sabbata, w wyniku rozmowy obaj panowie wykazali zdenerwowanie zaistniałą sytuacją, zaręczając, że nie zdawali sobie sprawy z istnienia fałszywego „rządu” Sokolnickiego. Lech Wałęsa zadeklarował podczas tego spotkania gotowość wymiany odznaczeń podobnie jak ksiądz Jankowski. Podczas tejże rozmowy okazało się, że do pierwszej ceremonii odznaczenia obu bohaterów Sierpnia 1980, doszło nie w lutym 1988 roku, ale dwa lata wcześniej oraz później, to jest już po pierwszym wrześniowym spotkaniu z ks. Jankowskim w Gdańsku. Ksiądz się przyznał, że dwa dni wcześniej tj. 9 października 1988 r. czyli już po wręczeniu Jankowskiemu informacji o nieprawnych działaniach Sokolnickiego, przyjął od niego kolejne odznaczenie. Przedstawiciele władz RP byli wstrząśnięci postępowaniem księdza, tłumaczyli je sobie znaną słabością proboszcza do tego rodzaju oznak poważana i popularności. Okazało się również, ze około 1986 roku Lech Wałęsa otrzymał jakieś odznaczenie wojskowe z emigracji. Niestety jak miał wówczas powiedzieć Wałęsa, dokładnie nie wiedział jakie, gdyż wszelkie odznaczenia i dokumenty deponował na Jasnej Górze. Tydzień później 17 października 1988 r. Krzysztof Pusz z upoważnienia Lecha Wałęsy skierował pismo do prezydenta Kazimierza Sabbata, w którym przewodniczący „Solidarności” oświadczył, że ewentualne odznaczenia z emigracji będą uznawane tylko wtedy gdy będzie pod nimi widniał podpis Sabbata. W dniu 31 października 1988 r. minister spraw krajowych w gabinecie premiera Edwarda Szczepanika, późniejszy prezydent RP Ryszard Kaczorowski skierował pismo do Jego Eminencji księdza biskupa Tadeusza Gocłowskiego, w którym przedstawił całą aferę związaną z dekorowaniem Lecha Wałęsy oraz ks. Henryka Jankowskiego. Wspominając osobę ks. gen. Wituckiego, Kaczorowski pisał: - Rząd Rzeczypospolitej na Uchodźstwie żadnej służby duszpasterskiej, ani też innej wojskowej na terenie Kraju nie organizuje. Nie mianuje i nie awansuje Kapelanów. W piśmie Kaczorowski zwracał się z prośbą do biskupa gdańskiego, by wpłynął na Lecha Wałęsę aby ten z godnością ale wyraźnie i stanowczo odciął się od swojego niefortunnego listu z 2 lutego 1988 r. jaki skierował do Sokolnickiego. Gdyż jak pisał o Lechu Wałęsie, Kaczorowski na zakończenie pisma: - Nie chcemy narażać jego autorytetu tak ważnego dla Kraju i nie chcemy go ośmieszać, z drugiej jednak strony nie można tolerować posługiwania się jego autorytetem w rozbijaniu emigracji niepodległościowej. Do sprawy odznaczenia Lecha Wałęsy, Kazimierz Sabbat i Ryszard Kaczorowski wrócili pod koniec kwietnia 1989 roku już po zakończeniu obrad „okrągłego stołu” w Warszawie i ponownej rejestracji i legalizacji NSZZ „Solidarność” w Polsce. Jak zapisał prezydent w swoim dzienniku, rozmawiał z Kaczorowskim o projekcie listów do Lecha Wałęsy i ks. Henryka Jankowskiego w sprawie przyjęcia przez nich odznaczeń od Sokolnickiego. Do zakończenia sprawy nie doszło, gdyż wypadki w Polsce nabrały przyspieszenia, a prawie trzy miesiące później, w dniu gdy w Warszawie, Sejm PRL wybierał gen. Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta, Kazimierz Sabbat, prezydent RP zmarł na londyńskiej ulicy w drodze do domu. Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić czy działania Juliusza Sokolnickiego były inspirowane przez służby specjalne PRL, czy też był Sokolnicki jego współpracownicy byli agenturą wywiadu PRL na emigracji, dlatego że mimo zmiany ustroju politycznego w Polsce, zmian, które zaszły w Europie, nadal nie ma dojścia do dokumentacji i archiwów po byłej Służbie Bezpieczeństwa w Polsce, albo z powodu nieprzedawnienia sprawy, albo dlatego że zamieszani w inflintrację pracownicy SB czy też wywiadu i kontrwywiadu PRL są obecnie pracownikami Urzędu Ochrony Państwa, czy też służb specjalnych odrodzonego Wojska Polskiego. Dopóki te archiwa nie będą udostępnione historykom i badaczom dziejów najnowszych trudno będzie jednoznacznie stwierdzić kim był Juliusz Sokolnicki, komu służył, dla kogo pracował i ewentualnie od kogo brał pieniądze. Niewątpliwie jego działania od 1972 do 1990 roku kilkakrotnie bardzo poważnie skompromitowały ogólnie biorąc emigrację niepodległościową na Zachodzie. Przedstawiciele władz polskich na Obczyźnie nie ukrywali, że mają poważne podejrzenia o agenturalnej roli Juliusza Sokolnickiego. "
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wpłynąwszy na Jagiellońskiego forum Uniwersytetu Strona Główna -> Historyczny / Historia / Ochrona Dóbr Kultury Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin